Imagin L&H +Perrie Przedostatni
( To pokój Zayn'a)
L: Wow to pokój Harrego ?- wskazała na wielkie namalowane serce a w środku napisane: Lucy is my life ! I LOVE YOU
P: No a kogo ?
L: Jejku on jest taki słodki i kochany
P:No widzisz-uśmiechnęła się
L:Co ty masz na rękach ? - spytała ze zdziwieniem Lucy patrząc na siniaki na rękach i nogach
P:A nic niechcący uderzyłam się w nocy, gdy szłam do toalety-odpowiedziała zmieszana Perrie
L:On cię uderzył prawda ?
P: Nie ! jak tak możesz myśleć
L: No a ta szyja ?
P: Ehh no raz mnie uderzył
L: Nie wierzę ,że raz
P: *zaczyna płakać* ja go kocham,on jest wspaniały tylko go czasami emocje ponoszą *mówi jąkając się*
L:Chodź do pokoju Hazzy on dał mi kluczyk i powiedział że mogę tam wchodzić kiedy chcę
P: No dobra
L:Chodź usiądź i opowiedz co on ci robi
P: Nic takiego, raz mnie uderzył ,bo był upity
L: No dobrze a drugi raz ?
P: Po prostu się wkurzył nie wiem dlaczego.
*Lucy nie zamknęła pokoju.Wchodzi do domu Zayn. Dziewczyny tego nie słyszą*
L: Ja to załatwię
P:Nie nie możesz ! On mnie wtedy ZABIJE !- krzyknęła Perrie na cały dom
*Przybiegł zdenerwowany Malik*
L: ale nie pozwolę by on coś jeszcze raz ci zrobił !
Zayn: No,no Perrie widać że lubisz się chwalić swoją słabością
Lucy: Przestań debilu, ona wcale nie jest słaba ! Ty bijąc ją pokazujesz swoją słabość. A teraz zamknij się
Z: Mówiłaś coś ?
L: Tak mówiłam żebyś się ZAMKNĄŁ !
Z: Spadaj idiotko
P: Kotku błagam przestań już
Z: Chcesz dostać ? Nie odzywaj się
*Malik podchodzi do Perrie*
Lucy wbiega przed Perrie i odpycha nabuzowanego chłopaka, lecz on jest silniejszy i odepchną jeszcze mocniej Lucy tak że z całej siły upadła na podłogę.
*Perrie zaczyna płakać jeszcze mocniej*
L: Uciekaj, uciekaj Perrie błagam cię uciekaj
Z: No, rób tak jak mówi ona
*Zayn kopie i wypycha Perrie za drzwi*
Z: No teraz zajmiemy się tobą
*Pezz dzwoni na policję,karetkę i po chłopaków*
*Perrie dzwoni do Hazzy*
P: Wiem że jesteś zajęty ,ale Zayn wpadł do domu i zaczął ją i mnie bić błagam przyjedź
H:Że co kuźwa ?! Zabije go !
P: Błagam szybko ona już nie wytrzymuje
H: Jadę !
*W tym czasie Zayn doprowadził Lucy do takiego stanu ,że ledwo oddychała*
Najszybciej przyjechał Hazz,potem karetka i policja
*2 godziny później w szpitalu*
Lekarz: Ona żyje ale ledwo co przeżyła
H: Dziękuję za uratowanie życia jej. Ona jest moim największym skarbem
Lucy się przebudziła
L: Harry cieszę się że jesteś przy mnie
H: Będę przy tobie zawsze kochanie
L: Przepraszam
H: Za co ?
L: Chciałam tylko uratować Perrie
H: Nie przejmuj się tygrysku
L: Boję się go
H: Spokojnie kochanie z chłopakami postanowiliśmy ,że ktoś taki nie ma prawa być w naszym zespole
L: No ale będzie was czwórka a miliardy dziewczyn będzie za nim tęsknić
H: Jak się dowiedzą co zrobił na pewno już będą go uważały za potwora
L: A teraz co z nim ?
H: Jest na komisariacie
L: A co z Pezz
H: Strasznie to przeżyła
L: Tak jej strasznie współczuję
H: Wszytko będzie dobrze :) BELIEVE !
*Przychodzi lekarz*
Le: Pani wyniki nie ukazują żadnych obrażeń wewnętrznych i jutro pani zostanie wypisana
L: Oh jak się cieszę !
Le:Do jutra pani Mall
L: Dowidzenia
H: Słyszałaś ? Już jutro stąd wychodzisz
L: Szybciutko
H: Kocham cię
L: Ja ciebie też. Kotku jak chcesz to możesz już iść. Tylko uważaj, proszę cię
H: Dobrze to ja idę :( Jak ja przetrwam tą noc bez ciebie ?
L: Nie wiem kochanie ale trzymaj się do jutra.
h: Pa skarbie !
_______________________________________________________________________
Więc ten rozdział był trochę drastyczny xD Jeśli są jakieś błędy to sorry. Oczywiście nigdy bym nie pomyślała że nasz Malik mógłby kogoś uderzyć więc sama się dziwię co ja piszę ;D
Miło się czyta :D
OdpowiedzUsuńhehe dzięki
UsuńFajny abfjdudhhjd dalej! *.*
OdpowiedzUsuńwowo dzięki.
Usuń